.
czwartek, 31 maja 2012
środa, 16 maja 2012
Majowe rozmyślania, majowe obserwacje
Maj, parkowa ławka, kochane dzieciaszki w pobliżu bawią się z psem, świeci słońce. Niedaleko samochody mijają się na drodze. Każdy jedzie do wyznaczonego celu. Do domu. Do sklepu. Do pracy. Przez chodnik przechodzą dziesiątki osób. Wychodzą z jednego lokalu, po czym wchodzą do innego. Taszczą torby wypełnione po brzegi nowo zakupionymi artykułami, przeważnie spożywczymi lub odzieżowymi. Każdy się spieszy. Niektórzy wręcz biegną, nie wiadomo gdzie i po co. Tylko ja, siedząc z boku nie wpadam w „trans szybkości”. No właśnie. Wczoraj, dziś i jutro pewnie też, będziemy uczestniczyć w wyścigu szczurów. Rano pobudka. Całe dwanaście godzin dziennie, przez pięć dni w tygodniu z polotami do siedmiu w pracy. W między czasie do sklepu, bo czegoś tam zabrakło. Potem do domu i spać. Mówię o osobach samotnych, jednak tyczy się to też pewnych rodzin. Rodzice pracują przez cały dzień, a dzieci...? Dzieci chodzą do szkoły, a po niej? Hm... Dobre pytanie. Są takie, które idą do domu i się uczą, zjedzą sobie obiad, pooglądają kablówkę, poczytają książkę. Ale nie wszystkie są takimi „samotnymi aniołkami”, co same sobie dają radę ze wszystkim. Przecież istnieją córeczki oraz synkowie, co po szkole ( o ile do niej pójdą ) idą ze znajomymi na fajkę, piwo do pubu, czy na jointa gdzieś, gdzie nie zgarnie ich policja. Nie uczą się, bo po co? Uważają, iż nikogo nie obchodzą. Zresztą, cóż im się dziwić? Ojciec wraz z matką siedzą cały czas za biurkiem, naciskając palcami klawisze klawiatury bądź idą na ważne spotkanie biznesowe. Do mieszkania przychodzą tylko po to, by się umyć i na chwilę przespać. Na pogaduszki nie mają nawet chwili, bo przecież zarabiają, by im się dostatnie żyło. Nie ważne, że coś się stało i chcą z kimś bliskim o tym porozmawiać, gdyż sami sobie z tym nie radzą. Dodam że są też wyjątki typu rodzice dużo zarabiają finansują prywatną szkołę i pomimo że z wiedzą dzieci kiepsko to jednak piątki na świadectwach są J)). Co potem ? - młodzież nie od razu sięga po alkohol, papierosy, czy marihuanę. Najpierw usiłuje znaleźć jakikolwiek kontakt z rodzicami. Dopiero po pewnym okresie czasowym, rozumieją fakt, iż mają ich gdzieś – dosadnie mówiąc. A jak dojdą do tego problemy, które ma każdy nastolatek w tym wieku, to ten młody człowiek zaczyna się staczać. Próbuje wódki, fajek, narkotyków... Zdarza się, iż okalecza własne ciało, bo wtedy czuje się „oczyszczony” z trudu i bólu, który go przytłacza. Są tacy, co wyżywają się fizycznie lub psychicznie na innych żeby odreagować. Dziewczyny zachodzą w ciążę, bo nie wiedzą jakie konsekwencje niesie za sobą seks z chłopakiem. Najgorzej jest, gdy dzieciak decyduje się na samobójstwo. To znaczy „decyduje się” – bo tego nie można nazwać świadomym postępowaniem. Oni nie myślą wtedy racjonalnie. Kierują się impulsem bądź planują to. Jednak to planowanie jest wymuszone przez stan psychiczny. Często środowisko otaczające te osoby ma znaczenie. Bywa, że to oni zachęcają lub też doprowadzają do tego typu czynów. Lecz nie tylko otoczenie ma wpływ na takie „decyzje”. Brak bliskich osób z którymi można pomówić o swoich problemach, kłopotach, to także ważna przyczyna. Gdy dzieciakowi zaczyna brakować kasy na fajki, wódkę, czy marychę, to z domu znikają różne rzeczy bądź pieniądze z portfela o wyższych nominałach. Gdy córcia zajdzie w ciążę, kupuje po prostu większe ciuchy udając, że się jej przytyło. Synek tnący sobie ręce żyletką, czy zwykłym nożem kuchennym, nie rozstaje się z bluzą o długich rękawach. A samobójca, jakby nigdy nic... się zabija... po cichu. Czasem zdarzy się, że tatuś lub mamusia zauważy brak dwustu złotych, czy pamiątkowych pereł, że córce przybyło na wadze bądź w domu pojawił się niemowlak, że syn nie wychodzi w ogóle ze swojego pokoju albo przy 30 stopniowym upale siedzi w długiej bluzie, że w łazience na podłodze leży zimne, martwe ciało ich dziecka. Czasem... Co się dzieje, gdy oni tego nie zauważą? Nic wstrząsającego. Palący – uzależnia się. Jeden joint – wbrew opinii przemienia się w nawyk. Wódka - w alkoholizm. Ciąża - w niechciane dziecko. Rany na ciele - odświeżają się. Martwe ciało – gnije. Co się dzieje, gdy rodzice jednak zauważą? Świat się zmienia! Palący, pijący, ćpający – idzie na odwyk, przy czym ma wsparcie bliskich. Niechciany bobas córki – staje się ukochaną wnuczką, przy której wychowaniu z chęcią pomogą swojemu dziecku. Okaleczający się znajdzie oparcie w rodzinie, a jego rany zagoją się na zawsze. Samobójca... On nic już nie zrobi. Dla niego jest już za późno. Ale z Nieba będzie patrzył, jak jego matka wraz z ojcem naprawiają swoje błędy troszcząc się o młodszego braciszka. Odbudować relacje miedzy rodzicami a dzieckiem nie jest łatwo. To jest ciężka praca dla obydwu stron. Odbudowywanie wspólnego zaufania, wartości, poczucia bezpieczeństwa. Dlatego nie warto wystawiać własną pociechę, stworzoną z miłości, na takie niebezpieczeństwa. Poczęte z miłości. To znaczy, że ta istota potrzebuje miłości by żyć! Tak samo jak wszelaki bobas, dzieciak, nastolatek, dorosły, czy babcia. Każdy z nas łaknie i pragnie miłości. Każdy! Nie ma wyjątków. Jednak żeby człowiek mógł okazać to uczucie drugiemu człowiekowi potrzeba czasu. Dużo czasu. Dlatego powinniśmy zwolnić. Trzeba będzie nawet stanąć. Ale warto, bo to, co nas czeka, jest niewyobrażalnie piękne i niesamowite.
Subskrybuj:
Posty (Atom)