.

.

wtorek, 26 sierpnia 2014

Jak to jest z tymi psami ?

Jak to jest z tymi psami ?
Pomimo , że pies to istota dość złożona i charakterna to jednak prosta. Z ludźmi jest zupełnie inaczej. Człowiek, który kocha, wpada w zachwyt nad przyczyną swojej miłości, a nie jednemu później przechodzi,  na wskutek różnych przyczyn. Pies wpada w zachwyt i tak mu zostaje. Codziennie rano jestem zakłopotany. Kiedy nasze psy witają się ze mną, ich oczy i ogony wydają się mówić: „Fajnie, że jesteś”, patrzą na mnie i są szczęśliwe. I w takich chwilach dziwię się czworonogom. Co one we mnie widzą? Dla mnie sam fakt mojego istnienia nie jest powodem do szczęścia (zwłaszcza przed lustrem, tuż po przebudzeniu), a dla nich jest. One nie oceniają, nie analizują , nie wytykają błędów, nie mówią, „kiedyś byłeś inny…” Więc dlaczego tak kochają ? Zaczynam myśleć, że psia miłość absolutna polega na całkowitym  braku analizowania obiektu swoich uczuć. A brak analizy bierze się z braku wiedzy o człowieku ( i dobrze ). Gdyby pies prezydenta Obamy miał świadomość, że jest psem głowy światowego mocarstwa prawdopodobnie czułby się współodpowiedzialny za losy świata. Niewykluczone, że nie wytrzymałby ciśnienia, wpadłby w depresję, a w konsekwencji dorwał się do wykwintnych trunków właściciela, których jak mniemam w Białym Domu nie brakuje i popadł w ciężkie uzależnienie. Pies kloszarda, niepozbawiony świadomości, że jego nazwijmy umownie „pan” świata po za alkoholem nie widzi, identyfikowałby się z jego problemem i skończyłby jak pies prezydenta.  Bo jak wiecie alkohol nadużywany zabija. Bez względu na jakość i miejsce spożywania.
Kolejnym powodem psiej miłości absolutnej jest jego absolutny brak ambicji. Ludzi, niektórych, ambicja może zabić.  Jedyne, do czego pies chce w życiu dojść, to do pełnej miski. Droga do miski, miejsce do spania i codzienna porcja czułości od człowieka, który jest wszystkim bez względu na to, kim jest – oto, najprawdopodobniej sens psiej egzystencji. Gorzej, jeśli miska pusta, gorzej, jeśli droga ograniczona łańcuchem, a najgorzej, kiedy człowiek jest łajdakiem. Wtedy trudno kochać, nawet psu.
Ale , ale czy u psa rzeczywiście percepcja świata jest taka prosta ? A jak jest z ich związkami emocjonalnymi? – przecież już ten sam fakt należy do odczuwania złożonego.  U ludzi występuje wrodzona potrzeba doświadczania bliskich związków z innymi istotami żywymi. Okazuje się jednak, że tymi istotami żywymi nie muszą być wcale inni ludzie. Sytuacja wygląda bardzo podobnie w przypadku wielu zwierząt, które nawiązują bliskie więzi z innymi przedstawicielami swojego gatunku. Jednak zwierzęta domowe niekiedy wykazują ogromne przywiązanie emocjonalne także do swoich właścicieli. Naukowcy z Uniwersytetu Medycyny Weterynaryjnej w Wiedniu zbadali rodzaj więzi łączącej psy z ich właścicielami i znaleźli wiele podobieństw do związków rodziców z dziećmi.
Jak zauważono, w związku między psem a właścicielem występuje zjawisko charakterystyczne dla więzi łączącej rodzica z dzieckiem, nazywane „bezpieczną bazą”. Małe dziecko używa opiekuna jako bezpiecznej bazy, służącej do interakcji z otoczeniem. Zjawisko w odniesieniu do czworonogów i ich właścicieli zbadała Lisa Horn z Instytutu Badawczego w Wiedniu. Skoncentrowała się ona na zachowaniu psów w trzech sytuacjach – gdy właściciel był nieobecny, gdy się nie odzywał oraz gdy zachęcał psa do aktywności. Poprzez odpowiednie oddziaływanie na interaktywne zabawki zwierzę mogło zdobyć nagrodę w postaci pokarmu. Jak się okazało, psy intensywniej starały się zdobyć nagrodę, gdy w pobliżu był właściciel i nie miało większego znaczenia, czy w czasie wykonywania zadania zachęcał czworonoga do działania, czy się nie odzywał. Najniższy poziom motywacji wykazywały, gdy człowiek opuszczał pomieszczenie.

W kolejnym teście badaczka zastąpiła właściciela osobą psu nieznaną. Zauważono, że zwierzęta nie nawiązywały praktycznie żadnego kontaktu z ludźmi, a gdy nie było ich w pobliżu, motywacja do zdobycia nagrody malała jedynie minimalnie. Oznacza to, że psy starały się wykonać zadanie jedynie wtedy, gdy towarzyszył im właściciel. Badacze stwierdzili, że warunkiem odważnego zachowania zwierzęcia jest obecność właściciela.
Badanie dostarcza dowodów na podobieństwo relacji między rodzicem a dzieckiem oraz właścicielem a psem pod względem zjawiska bezpiecznej bazy. Jak podkreśla Horn, zadziwiające jest, że dorosłe psy zachowują się wobec opiekuna podobnie jak małe dzieci. Zamierza ona zbadać związek między zwierzęciem a człowiekiem pod tym właśnie kątem w kolejnych testach porównawczych.
W wyniku licznych badań stwierdzono, że pies uczy się od właściciela określonych zachowań i przejmuje jego cechy charakteru, podobnie jak dziecko. Według Laurie Ragatz z Uniwersytetu w Zachodniej Wirginii, zależność taka charakterystyczna jest przede wszystkim dla psów ras uznawanych za niebezpieczne, takich jak amstaffy. Ekspert podkreśla, że zwierzęta uznawane za szczególnie groźne wybierane są najczęściej przez osoby, które mają na koncie zatargi z prawem. Poszukują oni ras psów budzących strach, jednak amstaffy czy pitbulle wcale nie są groźne z natury – złe cechy wykształcają, przebywając w otoczeniu agresywnego człowieka. Gdy trafią do rodziny spokojnej i łagodnej, nie będą wykazywały zachowań niebezpiecznych. Prof. Marc Bercoff z Uniwersytetu w Kolorado dodaje, że pies uczy się wzorców zachowań podobnie jak dziecko – poprzez zabawę. Dlatego też, stosując odpowiednie metody wychowawcze, bez problemu można wykształcić u zwierzęcia poczucie moralności.

Reasumując będę się w tym miejscu upierał - relacje między człowiekiem a zwierzęciem nie opierają się na zasadzie hierarchii, jak dotąd sądzono. Nieprawdą jest też, że właściciel pragnący dobrze wychować psa powinien go zdominować. Związek człowieka ze zwierzęciem przypomina pod wieloma względami relacje rodzinne, w których właściciel nie jest władcą, a opiekunem lub wręcz rodzicem. Może to dość kontrowersyjne stwierdzenie , pozostańmy przy opiekunie ;-)