.

.

sobota, 19 marca 2016

Bardzo, bardzo pracowita sobota . Gorączka przedświąteczna , pucowanie, pucowanie, pastowanie .........ufff . I jeszcze spóźnione recenzje do prasy ... Ale za to wieczorkiem ..... ulubione zajęcie ...



czwartek, 17 marca 2016

Piszę i czytam – czytam i piszę – to brzmi trochę jak tuwimowska „Lokomotywa”… Każde napisane zdanie to wiele przeczytanych stron. Piszę i kreślę, kreślę i piszę.


Zające , barany i ....... słońce


Świeci słońce, od razu mi lepiej w głowę. Bo jak długo występują ciemności, to mi to źle robi. Więc jak jest słońce to jest mi dobrze i tyle J
Zające i barany …pojawiły się w sklepowych witrynach, nieomylnie sygnalizując nadejście wiosny. Takie sklepowe witryny – jak wielki wpływ maja one na nasze życie… A przynajmniej na życie ludzi w miastach. Witryny przypominają o różnorakich świętach, rozpoczęciu szkoły, o feriach zimowych i letnich. Taki podręczny kalendarz.
Witryny są projektowane nie tylko przez plastyków czy architektów wnętrz, ale przede wszystkim przez psychologów i socjologów. Co to się narobiło – kiedyś bym nie wpadł na to, żeby takiego socjologa zatrudnić w sklepie – a teraz czyni to prawie każdy ( oczywiście w dużym mieście) .

Po szarości i burości krótkich zimowych dni, kolorowe (w tym roku modne są stonowane pastele) jaja rozrzucone niedbale na sztucznej, kremowo-zielonej trawie dają nam nadzieję na kolejną wiosnę, na odrodzenie, na słoneczne światło i ciepło. Słowem – na lepsze. A puchate barany, takie mile są, takie słodkie… I tak to poprzez rozpracowanie naszych oczekiwań od życia, różnorakich supłów towarzysko-pracowych i rodzinnych, jaja i barany działają nam na zmysły.