Klepanie kosy - zanikająca umiejętność
nabijanie młotków (fot. Marcin Szwaja) |
Zanikające zajęcia wiejskich rolników. W kilku etapach przedstawiam zajęcie mające na celu przygotowanie tradycyjnej kosy do użytku. Mój dziadek Marian Popek z Dalewic, mimo sędziwego wieku (87lat) w pełni oddaje się tej pasji, która wymaga cierpliwości, umiejętności i dobrego wzroku. Jak powiada z uśmiechem: "śmierć przyjdzie po mnie bez kosy bo z nią nie rozstaję się przez całe życie".
Dla mnie jest to jeden z najważniejszych symboli polskiej wsi. 220 lat temu w Racławicach, błyszczały ponad głowami chłopów, idących na rosyjskie armaty. W czasie żniw pod ich pieczołowicie wyklepanym ostrzem kładły się łany złocistego zboża. I choć w wielu kulturach jest nieodłącznym atrybutem śmierci, to właśnie wokół niej koncentrowało się życie na roli.
kciukiem i palcem wskazującym unieruchamia się przedmiot dociskając do klina nabitego w pień (fot. Marcin Szwaja) |
sprawdzanie stanu zużycia i ostrości (fot. Marcin Szwaja) |
Kosa-królowa polskich pól. Pozwolę sobie na słowa uznania i podziękowania dla sklepu metalowego z Proszowic, gdzie przed kilku laty dokonałem zakupu opisywanego produktu. Został On przez ten czas przetestowany w ekstremalnych warunkach i samo kosisko (ostrze), według mojej oceny i innych znawców tej dziedziny, porównywana jest do Wlamowskich kos. Kiedyś najsławniejsze w całej Europie.
Kosom tym należy się osobny artykuł, który wkrótce pojawi się. Kosa "proszowicko-dalewicka" jest nadal użytkowana i dobrze przygotowana, efektami pracy, nie ustępuje powszechnie użytkowanym kosiarką mechanicznym czy spalinowym.
Społeczny Opiekun Zabytków; Marcin Szwaja
klepanie kosy młotkiem (fot. Marcin Szwaja) |
osadzenie ostrza w stylu (fot. Marcin Szwaja) |
końcowy efekt widoczny za, plecami kosiarza (fot. Marcin Szwaja) |