.
środa, 22 czerwca 2016
Chwila
wolnego, to również czas na pisanie tego tekstu, najwyraźniej korzystam z
dzisiejszej weny i podrążę temat – czy cieszyć się z tego co mamy czy ciągle
dążyć do lepszego jutra?
Wielu
wciąż powtarza, żeby doceniać to co mamy i cieszyć się z tego co mamy, inni z
kolei do znudzenia cytują motywujące teksty o tym jak trzeba dążyć do czegoś
lepszego. Lepszego jutra, lepszej pracy, lepszego partnera. Kto tu ma właściwie
rację ?
Ciesząc
się z tego co mamy nie dążymy do zmiany, do lepszego jutra, bo po co, skoro
jest dobre i dobrze się z tym czujemy? Mamy co jeść, w co się ubrać. Jest
praca, może nie wymarzona, ale tak wielu jest wokół bezrobotnych. Cieszmy się z
tego co mamy. A co, jeśli ciesząc się z tego co mamy zamykamy się w swoim
małym, nieidealnym świecie i nie sięgamy po coś o wiele lepszego?”
Znam
ludzi, którzy cieszą się z tego co mają (chyba sam do nich należę), małymi
kroczkami zdobywają małe sukcesy, cieszą się z drobnych „darów losu”. Żyją
powoli, przyziemnie ale są szczęśliwi. Znam też takich, którzy „porwali się z
motyką na księżyc” i teraz nie muszą żyć od pierwszego do pierwszego, praca
jest dla nich przyjemnością, a partner nie idealny, ale taki, z którym można
iść na koniec świata. Ci pierwsi nie sięgają po więcej, ale cieszą się ze
swojej stabilizacji. Ci drudzy zaryzykowali i okazało się, że zdobywanie
życiowe Mount Everestu wcale nie było takie trudno, wystarczyło po to wszystko
sięgnąć. Chociaż znam również trzecią grupę, gdzie sięgnęli za wysoko i jak
boleśnie upadli.
Na
koniec wspomnę o wiecznych poszukiwaczach, z tymi jest chyba najgorzej – taki trend
dzisiejszych czasów. Zapisują się na dziesiątki szkoleń, wydarzeń, poznają
dziesiątki nowych ludzi, pracują po 12h, wydają ciężko zarobione pieniądze na
lunche po 50 zł, markowe ciuchy, torebki za całą pensji, zabiegi poprawiające
samopoczucie (i podobno urodę, choć patrząc mam wiele wątpliwości…). Ludzi czy
partnerów traktują raczej przedmiotowo. Ciągle do czegoś dążą, chcą piąć się
wyżej i wyżej. Tylko czy wiedzą gdzie jest szczyt? Nie cieszą się dniem
dzisiejszym, bo żyją myślą o tym, jak będą bardzo szczęśliwi, gdy dotrą na
szczyt. I nawet, jeśli uda im się osiągnąć coś więcej, to czy przez to nie
zatracą radości z rzeczy zwykłych, codziennych?
W
zależności od ww. typów społeczeństwa inny jest też ich rozkład dnia. Wstają rano, powolnie wypijają kawę, rozkoszując
się jej smakiem, wyglądają za okno, patrząc w niebo i wypatrując pierwszych
oznak lata. Potem idą do pracy, wracają, gotują obiad i cieszą się tym, że
komuś smakował. Poleżą beztrosko na kanapie, słuchając muzyki i przeglądając
lokalną gazetę. A może inaczej? Pobudka, szybkie śniadanie i hop do Internetu.
Praca nad kolejnym internetowym projektem, który może pozwoli mi na
niezależność finansową. Potem praca, powrót i znowu do Internetu, przecież od
leżenia, gapienia się w okno i czytania lokalnych gazet jeszcze nikt nic nie
osiągnął. Pośpiech, stres, brak czasu dla siebie, dla bliskiej osoby, ale za to
emocje, nowe wyzwania, oczekiwanie na lepsze. A może to lepsze jest już tu i
teraz? Może nie trzeba już szukać bardziej, dalej?
Może
niszczy nas zachłanność tego, że niby zawsze może być lepiej i to właśnie ona
nie pozwala nam na radość z tego, co już
mamy? Na to pytanie cały czas szukam odpowiedzi… Pozostawiam Was z cytatem,
który naprawdę daje do myślenia.
„PATRZYSZ,
ALE NIE WIDZISZ. SŁUCHASZ, ALE NIE SŁYSZYSZ. FUNKCJONUJESZ NA AUTOPILOCIE.
JESTEŚ ZAMKNIĘTY NA OTACZAJĄCY CIĘ ŚWIAT. JUŻ W PONIEDZIAŁEK MYŚLISZ O
WEEKENDZIE? TO NAZYWASZ ŻYCIEM? CHCESZ ŻYĆ, CZY PRZEŻYĆ? SZUKASZ SENSU ŻYCIA?
SZUKASZ ODPOWIEDZI? PROSISZ BOGA O ZNAK, O RADĘ, O POMOC. PRAGNIESZ, ABY CIĘ
NATCHNĄŁ, WSKAZAŁ WŁAŚCIWĄ DROGĘ, ALE ODWRACASZ SIĘ DO NIEGO PLECAMI. ZADAJESZ
PYTANIA, ALE NIE CZEKASZ NA ODPOWIEDŹ. ON MÓWI DO CIEBIE W KAŻDEJ SEKUNDZIE
TWOJEGO ŻYCIA.CZASAMI WRĘCZ KRZYCZY. ON PRZEJAWIA SIĘ NA RÓŻNE SPOSOBY.
POTYKASZ SIĘ O NIEGO WCHODZĄC DO AUTOBUSU, KIEDY JEDZIESZ RANO DO PRACY. JEST
KSIĄŻKĄ, KTÓRA „PRZYPADKOWO” WPADA CI DO RĄK W KSIĘGARNI. JEST PIOSENKĄ, KTÓRA PĘTLI
SIĘ OD TYGODNIA W TWOJEJ GŁOWIE. JEST NOWO POZNANYM ZNAJOMYM. JEST FILMEM, NA
KTÓRY WYBRAŁEŚ SIĘ „PRZYPADKIEM” DO KINA. OTWÓRZ SIĘ, SKUP SIĘ NA TYM, CO
ROBISZ – NAWET NA NAJBARDZIEJ PROZAICZNEJ CZYNNOŚCI. DOSTRZEŻESZ JAK WIELE
RZECZY CI UMKNĘŁO. JAK WIELE ISTOTNYCH SPRAW POKPIŁEŚ I ZIGNOROWAŁEŚ. NIE
POZWÓL, ABY ŻYCIE PRZEMKNĘŁO CI MIĘDZY PALCAMI. NA KAŻDYM KROKU DOSTAJESZ
ODPOWIEDZI NA SWOJE PYTANIA. WYKORZYSTAJ JE, ZAMIAST IGNOROWAĆ. ILE JESZCZE
CHCESZ UDAWAĆ, ŻE TO ZBIEG OKOLICZNOŚCI, PRZYPADEK, IRONIA LOSU? SŁUCHASZ RAD
RODZINY, ZNAJOMYCH, A NAWET OBCYCH OSÓB. DLACZEGO NIE SŁUCHASZ SWOJEJ WŁASNEJ
INTUICJI? ZWOLNIJ NA MOMENT, ODETCHNIJ, WNIKNIJ W GŁĄB SAMEGO SIEBIE, POSŁUCHAJ
SWOJEGO WEWNĘTRZNEGO GŁOSU. ON CHCE DLA CIEBIE JAK NAJLEPIEJ. ZAWIERZ MU. NIE
ZADRĘCZAJ SIĘ PYTANIEM „JAK?”. ON JUŻ WIE JAK. JEDYNE CO CHCE USŁYSZEĆ, TO
„CO?” – CZEGO PRAGNIESZ. ODPOWIEDZI POJAWIĄ SIĘ SAME. WKRÓTCE.”
Wakacyjny sezon na …… książkę już za momencik
Ach
te wspomnienia ….. wakacje !!!! … kiedyś okres, gdy kończył się rok szkolny
kojarzył się nieodłącznie z dziką przyrodą, wielką przygodą i książką . Nikt wtedy
nie myślał o wczasach nad Adriatykiem czy w Egipcie. Dla dzieci były to
kolonie, podwórko i najbliżsi
przyjaciele. Wspólne mecze, zabawy i wyprawy w nieznane okolice, czyli
sąsiednie osiedle czy podmiejski las. Ten klimat niestety prysł, ewentualnie kultywują
to wyłącznie z roku na rok malejące zastępy harcerskie. Dla mnie wakacje
nieodzownie kojarzyły się z naszym Morzem oraz … książką . Oczywiście
obowiązkowo musiały być autorstwa Adama Bahdaja. Przecież to był ten sam klimat
, kto pamięta ? Jakiż one miały wakacyjny potencjał. Warto polecać je swoim
dzieciom, bo są to lektury odpowiednio kształtujące młodego człowieka.
A
pamiętacie ich filmowe ekranizacje, o ile książki są fantastyczne, to niewiele
gorzej spisał się Stanisław Jędryka przy ich „sfilmowaniu”. Kreacje, które
stworzył Filip Łobodziński i Henryk Gołębiewski ( Duduś i Poldek) przeszły do
historii. Ta sama para równie barwnie zagrała w „Stawiam na Tolka Banana”.
Opowieści Adama Bahdaja, przeniesione na ekrany telewizorów są ponadczasowe.
Weźmy
choćby „Wakacje z duchami” (mój ulubiony z czasów beztroskiego dzieciństwa) czy
„Podróż za jeden uśmiech”. Są to lekcje historii, geografii, pozytywnych pasji,
zainteresowań dzieciaków.
I ta wakacyjna przygoda. Kończąc rok szkolny,
tak właśnie myślano niegdyś o wakacjach, jako o przygodzie, nieznanych
miejscach, ukrytych skarbach. A nie jak dziś o całodniowych „posiadówkach” przy
jednej grze komputerowej. Patrząc za okno, przeraża mnie pustoszący się z roku
na rok plac zabaw.
Kolejna
powieść godna polecenia to „Do przerwy 0:1”. Co dorastających chłopców kręcić
powinno najbardziej? Tak, tak – ganianie za piłką! Strata czasu – powiedziałyby
zatroskane mamy. Trzeba jednak wiedzieć, czym dla młodego chłopca jest mecz,
drużyna, koledzy, konkurencyjny zespół z sąsiedniego osiedla. To budzi lokalny
patriotyzm, buduje odpowiednie relacje między rówieśnikami, zdrowe
współzawodnictwo, zawiązują się prawdziwe przyjaźnie. Serial i książka, oprócz
promocji sportu uczy honoru, lojalności, odpowiedzialności. A wszystko to
opowiedziane jest ciekawie, humorystycznie i bez wulgaryzmów.
Do
tego dodajmy największy hit Bahdaja „Stawiam na Tolka Banana”. Świetna fabuła,
akcja i pozytywni, sympatyczni bohaterowie. O tej powieści można by pisać
wiele. Ja chciałbym jednak przytoczyć opinię pewnej 14-latki, która przypadkiem
zagłębiła się nad jej lekturą: „Stawiam na Tolka Banana to książka wcale nie
współczesna, jednak myślę, że przesłanie ma naprawdę . Każdy,
kto nie jest przekonany do tego typu książek, powinien ją przeczytać, a na
pewno się nie zawiedzie”. Dodam tylko, że moja przygoda z Bahdajem zaczęła się
równie przypadkowo i równie szalenie mnie wciągnęła”
Bahdaj
to nie jedyny autor godny polecenia naszym latoroślom. Na dzieci i młodzież
czekają też książki Edmunda Niziurskiego
czy Alfreda Szklarskiego. Ze współczesnych autorów bez mrugnięcia okiem
wskazałbym Łukasza Wierzbickiego. Oswajajmy dzieci od najmłodszych lat z
książką, bo przynosi to fantastyczne efekty wychowawcze. Chrońmy je przed
przemocą i wypaczeniem. Przywróćmy dzieciom prawdziwe dzieciństwo. Ja z książek
Bahdaja chyba nie wyrosłem do dziś…
Z
łezką w oku wspominam że miałem to szczęście iż o najwspanialsze lektury dbała
moja mama, pamiętam każdą wyprawę do księgarni w pierwszy dzień wakacji. Do dziś wszystkie z szacunkiem spoczywają na moich półkach. Dodam tylko że nawyk wyjazdu z książką w walizce pozostał mi do dnia dzisiejszego :-)
wtorek, 21 czerwca 2016
poniedziałek, 20 czerwca 2016
piątek, 3 czerwca 2016
O młodzieży słów kilka ....
I można by tak pisać ...……. bez końca ......
Kiedyś, gdzieś w gazecie trafiłem się na artykuł , że przeciętny współczesny
nastolatek ma więcej lęków niż pacjenci szpitali psychiatrycznych z lat ubiegłych
. Dorośli grzmią, że młodzież coraz gorsza, bardziej leniwa, upierdliwa, chciwa,
roszczeniowa, anoreksje, bulimie, depresje. Coraz więcej imprez, alkoholu, narkotyki,
papierosy...... A młodzież? Młodzież spogląda na siebie i wybucha gorzkim
śmiechem. Tak wielu ludzi usiłuje nas oceniać, a tak niewielu pamięta o tym, że
za każdym skutkiem kryje się przyczyna, za każdym człowiekiem-historia, za
prawie każdym dzieckiem czy tam nastolatkiem stoi system, otoczenie i
przerażająca wizja przyszłości. Zaczynając od końca, jak prezentują się owe
wspomniane wizje? Wzrastająca ilość bezrobotnych, sytuacja w której chyba nawet
dziesięć tysięcy szkół i kursów nie daje gwarancji pracy. I ten moment, kiedy
młody człowiek powoli zyskuje świadomość, że na zasiłku raczej nie wyżyje. Że
wszystko zależy od tego co jest teraz i było wcześniej…a wcześniej tej
świadomości nie posiadał. Co z tego, że ktoś nam powiedział „ucz się bo od tego
zależy twoja przyszłość”, jeżeli my w wieku takim jakim byliśmy, nie byliśmy w
stanie tego zrozumieć. To dociera dopiero po czasie, w gimnazjum czy też w
liceum. Niby nie jest wtedy za późno, ale niejednokrotnie ilość zaległości
przytłacza tak, że człowiek nie wie od czego zacząć. I często w ostateczności
nie zaczyna od niczego, tylko żyje dalej imprezami, używkami, ucieka w to
wszystko żeby już się nie bać. Żeby o tym nie myśleć. Nie piszę że to dotyczy
każdego, bo tak nie jest. Ale dotyczy wielu osób z naszej zbiorowości,
nazywanej młodzieżą. A pomijając to, kiedy odkrywamy że już może być za późno,
istnieje jeszcze kolejna rzecz. Edukacja, a raczej nie ona sama, tylko jej
poziom, który drastycznie spadł w przeciągu ostatnich kilkunastu lat. I daleko
mu do potrzeb rynku pracy. Są tacy, którzy po ukończeniu studiów uważają że
wiedzą już wszystko i wszystko potrafią, po czym trafiają do pracy w zawodzie w
którego kierunku teoretycznie się uczyli i dowiadują się, że nie wiedzą i nie
potrafią nic. I my zaczynamy zdawać sobie z tego sprawę. Zdawać sobie sprawę z
powagi sytuacji i się tego boimy. Jeżeli już jesteśmy przy systemie edukacji,
warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Pozwolę sobie wspomnieć, że w
momencie kiedy najbardziej potrzebujemy stałości, hormony w naszym ciele buzują
jak opętane, jesteśmy najbardziej narażeni na wpływy z zewnątrz, właśnie w tym
momencie zmieniamy środowisko. Z podstawówki przenosimy się do gimnazjum, do
nowych ludzi, nowych nauczycieli i nowych wymagań. I gdzie w tym wszystkim
logika. Zastanawia mnie też to, kiedy pojawiła się moda na nadopiekuńczość w
wychowaniu. Na trzymanie dzieci niemalże pod szklanym kloszem, ochranianie
przed wszystkimi nawet najdrobniejszymi problemami. I jeszcze wychowanie
bezstresowe. Nie jestem psychologiem więc w sumie nie mi to oceniać, ale
odnoszę wrażenie, że takie osoby, kiedy zaczynają żyć samodzielnie, mają wielki
problem nazywany całkowitą dezorientacją
i bezradnością. I można by tak napisać książkę ….. to temat-rzeka. Można by o
tym pisać w nieskończoność i nadal nie opisało by się wszystkich związanych z
tym zagadnień. Używki, nauka, perspektywy które niby są ale ich nie ma,
możliwości których nie potrafimy dojrzeć… tematów są setki. Tak właściwie to
nie mam pomysłu na żadną wielką pointę czy morał. Tak naprawdę, to ręce opadają
i przemyślcie te tematy sami, spróbujcie
wyciągnąć wnioski. Zapewne zależne od tego, czy jesteście dorośli, czy jeszcze
zalicza się was do młodzieży.
Subskrybuj:
Posty (Atom)